Tytuł sprawozdania zwraca uwagę na ekstremalny aspekt naszego dwudniowego wędrowania na Śnieżnik, Błędne Skały oraz Szczeliniec.
Rzeczywiście czas wycieczki był po brzegi wypełniony górską wędrówką, ale najważniejszy w tym wszystkim był czas na rozmowy, obcowanie z pięknem górskiej przyrody oraz wytrwałość w drodze do celu. I tutaj należy się ogromna pochwała dla uczestników - wszyscy uczestniczyli brali udział w każdym obowiązkowym punkcie wycieczki, nikt nie próbował się wymigać i nikt nie marudził! No może w ciszy serca u niektórych coś tam się działo, ale tego już na szczęście nie słyszeliśmy.
Nawet Pan Stanisław, nasz stały przewodnik, był pełen podziwu dla grupy i wspomniał, że żadnej grupy jeszcze nie prowadził pieszo do wejścia na Błędne Skały. Więc zostaliśmy pionierami w tej materii. Szacun!
A teraz już do konkretów, a więc to, jak spędziliśmy te piękne dwa dni.
Ekstremalnie zrobiło się już na samym początku wycieczki. Ledwo weszliśmy na szlak z Międzygórza na Śnieżnik, to zaczął nieśmiało padać deszcz, potem nawet drobny grad. No nic, wszyscy wyjęli, co mieli w plecakach, by nie dać się zmoczyć i szliśmy wytrwale dalej, ponad godzinę. Deszcz ustąpił i już, bez jego towarzystwa, zdobyliśmy cel - schronisko pod Śnieżnikiem. Tam cieplutka herbatka i przekąski z plecaka zrobiły swoje, wzmocniliśmy się i wróciły dobre humory. Połowa grupy zdecydowała się zdobyć jeszcze szczyt Śnieżnika, bo wyszło słońce i szkoda było zmarnować tego pogodowego okienka. Słońca starczyło aż do zejścia z góry, ale gdy znaleźliśmy się w autobusie, lunął deszcz. Jak to dobrze, że wyprzedziliśmy tę chmurę.
Obiad smakował wyjątkowo, ,,najlepsza była zupa” - słyszeliśmy komentarze. Dawno nie widzieliśmy tak głodnych uczniów.
Mimo, że przez całą drogę w autokarze ustalano, kto z kim zajmie pokój, zdarzyły się małe kłopoty przy ich przydzielaniu. Jednak wszystkiemu można zaradzić i wszyscy z uśmiechem zakwaterowali się w apartamentach Kudowie Zdroju. Dopełnieniem wieczoru był spacer do Dino, aby uzupełnić braki żywieniowe. Cisza nocna zapadła wyjątkowo szybko... Czyżby zmęczenie materiału?
Drugi dzień upłynął pod znakiem skalnych szczelin, wąskich korytarzy, wchodzenia po kamiennych schodach i kolejnego obiadu z drobiowym kotletem. Dobrze, że trud wędrówki wynagrodziły piękne widoki oraz niesamowite formacje skalne Błędnych Skał i Szczelińca.
Spokój i cisza wśród zdobywców w autobusie podczas pierwszego etapu podróży powrotnej, wskazywała na to, iż program wycieczki był wyczerpujący i wymagał chwili na doładowanie energii.
Ale było super, mimo męczących podejść, szybkiego przewodnika i zmęczenia. Doświadczyliśmy w głowie i nogach, że warto wędrować, by odpocząć od codziennego zgiełku i naładować ducha pięknymi wrażeniami z gór, by być dumnymi z siebie, z pokonywania swoich granic i osiągania szczytów.
Mirela Barton Kaliciak, Karolina Rajtor, Malwina Koj, Jolanta Koj