05.06.2024 roku klasy I-III wybrały się do Książa, by zwiedzić zamek, w którym mieszkała swego czasu księżna Daisy. W ramach sprawozdania postanowiłem przeprowadzić krótkie ankiety wśród uczestników tej wyprawy, by sprawdzić nastroje i wrażenia.
Na pytanie: "Co najbardziej Wam sie podobało?" klasy 1. i 3. odpowiedziały jednoznacznie, że konie i lemury. Ni mniej ni więcej jest to sugestia do organizatorów, aby wybrać się nastepnym razem do zoo (znacznie bliżej i taniej, można by także z projektowych pieniędzy zakupić do szkoły lemury i konia - nie trzeba by sie ruszać z miejsca). Klasa 2. natomiast, oprócz koni oczywiście, zwróciła uwagę na inne atrakcje wycieczki: palmiarnię, tarasy, dwie wieże (prawdopodobnie wpływ lektur Tolkiena), skałę, widoki, sypialnię Daisy, jej suknię. Podobał sie również piknik (o którym dane mi było tylko słyszeć).
Pytanie: "Co Wam się nie podobało?" stało sie przyczynkiem do pewnych utyskiwań. Okazuje sie, że podróż i autokar, zielone ziemniaki, sklep, wysokie ceny i ptaszek bez nogi osiągneły bardzo niskie notowania. Dwie pierwsze pozycje wydają się bezsprzeczne. Kto wynajmuje tanie środki lokomocji, ten nie zaznaje wygody klimatyzacji. Można od biedy potraktować tę duchotę jako przygotowanie do aury palmiarni, którą mieliśmy zwiedzić. Zieleń ziemniaków nie wynikała jednak z niedojrzałości czy sztucznego barwnika, ale dodatku szpinaku. Dla niedoświadczonego podniebienia lub takiego trenowanego frytkami i burgerami mogło działać to odpychająco, było jednak dość smaczne i zachęcało niektórych do dokładki. Co do wysokich cen w "sklepie" - cóż... Jakie czasy, takie ceny. Na BMW trzeba jakoś zarobić. Najgorzej z ptaszkiem bez nogi. Podejrzewam, że nie zawinił on niczym w kwestii stanu, w jakim się znalazł, wybaczyłbym mu ten ubytek. O co proszę uczniów klasy 2.
Pytanie: "Co was zaskoczyło?" przyniosło odpowiedzi w stylu: "objat", kino, taki duży zamek, tunele w palmiarni, sala Maksymiliana, zielone ziemniaki i temperatura w autobusie. Dwie ostatnie pozycje zostały już wyjaśnione. Kino w pałacu to rzeczywiście coś osobliwego. Nikt z nas nie ma w domu kina (chyba że kino domowe, ale to inna bajka). Pałac Hochbergów - jak dowiedzieli się uczestnicy wyjazdu - był wyjątkowo nowoczesnym miejscem jak na owe czasy - centralne ogrzewanie, piece gazowe w kuchni, maszyna do obierania ziemniaków, mieszadła, miksery, francuski kucharz i centralny odkurzacz... Było więc i kino (modne wówczas), które dotrwało do naszych czasów. Dbano o wyjątkowy wystrój i wygodę. Nie oszczędzano na luksusowej estetyce. To wszystko można było zobaczyć nie tylko w sali Maksymiliana. Robiły wrażenie i piękne ogrody, i stajnie, i palmiarnia. No bo kto bogatemu zabroni?
Co dzieci zapamiętały?
Klasa 1. - księżniczkę Daisy.
Klasa 2. - zamek, autokar, znaczenie imienia księżniczki, zwierzęta, stajnie, karoce, drzewo w drzewie, kwiaty i kaktusy.
Klasa 3. - wszystko.
Co zapamietał kierowca? Podpowiadam: gdzie leżą Staniszcze Małe.
Jak widać każdy coś z tej wyprawy wyniósł. Czegoś sie nauczył. Trud się opłacił.
Pani ze sklepiku z pamiątkami też była zadowolona. Zdecydowanie będzie musiała jutro domówić towar.
Oprowadzająca nas przewodniczka wydawała się szczęśliwa przy pożegnaniu.
Tylko Daisy na jednym z pałacowych portretów pozostała smutna. Wie, że posiadanie takiego zamku i wielkie bogactwo to nie wszystko...
Ale dzieci, pełne wrażeń, z koronami na głowie i pustymi portfelami zadowolone wróciły do swoich zwykłych niezwykłych domów.
Jerzy Kaufmann